|
Pensjonat "Trzy Kuzynki"
Rejestracja w Recepcji, a potem swobodne hulanie po całym ośrodku :)
|
|
Autor |
Wiadomość |
Kage-Sama
Bolesław Łysy
Dołączył: 10 Lut 2011 Posty: 136 Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia) |
|
|
|
Jaki brak pomysłów?! Pomysły są, gorzej z siłą na pisanie! To samo mam teraz z Machlojką...
_________________ My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur! |
|
Sob Lis 16, 2013 00:24 |
|
|
Reklama
|
|
Sob Lis 16, 2013 00:24 |
|
|
Iza
Manfred
Dołączył: 02 Sty 2010 Posty: 12841 Skąd: Rudzienko (Jasienica) |
|
|
|
Lenistwo ?
_________________ Trzy słowa najdziwniejsze:
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie. |
|
Sob Lis 16, 2013 12:42 |
|
|
Kage-Sama
Bolesław Łysy
Dołączył: 10 Lut 2011 Posty: 136 Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia) |
|
|
|
Nie. Brak fazy na pisanie.
_________________ My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur! |
|
Sob Lis 16, 2013 14:39 |
|
|
Kage-Sama
Bolesław Łysy
Dołączył: 10 Lut 2011 Posty: 136 Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia) |
|
|
|
- Zabiję ją – wysyczała przez zęby Artemida
- Mam lekkie deja vu – westchnął Net
- Nawet się nie odzywaj! – warknęła dziewczyna raz po raz poprawiając swoje, pogrążone w gorączce, ciało – Czemu jej nie powstrzymaliście?! Jeśli umrze to… Nie wiemy co się stanie!
- Nie umrze – uciął stanowczo Felix – I tego się trzymajmy.
Artemida otworzyła usta, ale pohamowała się nim powiedziała coś nieprzyjemnego. Zamiast narzekać zajęła się swoim łukiem. Majstrowała przy cięciwie raz po raz sprawdzając napięcie. W końcu zrezygnowana odłożyła broń.
- Ale słabizna – westchnęła patrząc na swoje-nie swoje dłonie – Co wy tam u was robicie na co dzień? Wylegujecie się w łóżkach? Przecież z taką kondycją, czy raczej jej brakiem, nie da się żyć!
- Nienapakowane dziewczyny są ładniejsze – palnął Net
- Sugerujesz coś, nieokrzesańcu?!
- Ja sugeruję byście się uciszyli – wtrącił Felix – I byłbym wdzięczny gdybyście się do sugestii zastosowali.
- Nie twoja dziewczyna jest pogrążona w śpiączce – warknął Net wojowniczo. Chciał posłać Artemidzie wściekłe spojrzenie, ale nie był w stanie tak popatrzeć na tą twarz – Coś ty w ogóle wzięła? Zabić się chciałaś?
- Mieliśmy małą szansę na ucieczkę – westchnęła dziewczyna – Jestem silna. Liczyłam, że przetrwam jakoś do powrotu do Trzynastki. A jeśli by nas schwytali… - zawiesiła głos na moment – To przynajmniej długo bym się nie męczyła.
- Więc to była trucizna?!
- Nie. Rosomak. Taki wywar – dodała widząc zdezorientowane twarze chłopaków – Praktycznie wyłącza odczuwanie bólu. Jednak jest wyjątkowo toksyczny. Jeśli w miarę szybko nie weźmie się antidotum w końcu zatruwa cały organizm, następnie przywołuje i potęguje wszelkie fizyczne doznania, jakie miały miejsce w czasie jego działania. A potem się umiera.
Zapadła cisza. W końcu Net nie wytrzymał.
- To ile jej…. Ci… Wam zostało?
- Nie wiem. Tylko raz musiałam wziąć ten specyfik, a antidotum zażyłam niecałą godzinę później. Ale faza odblokowania nerwów jeszcze nie nadeszła, więc powinniśmy być dobrej myśli.
- Jak niby mamy być dobrej myśli?! – Net aż się podniósł. Następnie usiadł, ale wciąż był roztrzęsiony do granic możliwości – To niesprawiedliwe…
- Nic nie jest sprawiedliwe – westchnęła dziewczyna – Ale nie myślcie, że nie umiem wziąć odpowiedzialności za własne błędy. Jeżeli okaże się, że nie zdążymy zamienię się z nią – wskazała swoje ciało
- Nie to miałem na myśli…! Po prostu…
- No już, już. Czekajmy na Atenę. Powinna już być w mieście.
- Jak się tam dostanie? – zainteresował się Felix – Zamieni się w kota? Jak ona w ogóle to robi?
- Rodzaj iluzji. Specyficzny, ale przydatny – Artemida machnęła ręką – No, pomijając niedotlenienie mózgu, bo w tej postaci ma się mniejsze płuca, a mózg pracować jakoś musi.
- A mózg się nie zmniejsza?
- Zmniejsza, ale… To skomplikowane.
- Domyślam się. U nas ludzie nie zmieniają się w koty.
- Jak nie? Przecież, biorąc pod uwagę waszą kondycję, całymi dniami wylegujecie się brzuchem do góry!
- Jaki pocisk… - westchnął Net
Artemida zmarszczyła brwi niepewnie.
- To znaczy, że nas potyrałaś – poprawił się chłopak
Brwi dziewczyny płynnie powędrowały do góry.
- Kreatywnie zażartowałaś – wyjaśnił Felix
- To nie mogliście od razu po polsku?
- To było po polsku… - stwierdził informatyk, ale łuczniczka w mgnieniu oka zatkała mu usta rozglądając się gorączkowo
- Podnoście się – szepnęła – Mamy towarzystwo.
Nie zdążyli nawet drgnąć. Spośród drzew wyłoniły się pojedyncze, odziane w białe płaszcze i maski postacie. Artemida wyjęła strzałę z kołczanu na ziemi
- Warum so aggressiv, meine Liebe? – zapytał odziany w czerń mężczyzna. Ten sam, który był w Warszawie. Zdjął kaptur. Ostrą, posępną twarz wykrzywił szeroki uśmiech, a czarne jak obsydian oczy błysnęły. Wiedział o zamianie ciał – Wir haben so lange einander nich gesehen, und du, wie üblich, grüβt uns so kalt…
- Verpiss dich! – warknęła Artemida, ale jednocześnie czuła, że coraz bardziej się trzęsie ze strachu. Otoczyło ich około dwudziestu „białych”.
- Vulgäre Hexe – parsknął Niemiec i zwróciła się do swoich podwładnych – Tötet die Jungen. Hexen nehmen wir mit uns.
Krąg prześladowców zaczął się powoli zacieśniać.
- Co ty wyrabiasz? – pisnął z tyłu Net, gdy opuściła łuk. Broń z cichym tąpnięciem upadła za ziemię. Dziewczyna pochyliła głowę i osunęła się na kolana. Z plecaka wyciągnęła pistolet.
- Przepraszam – szepnęła przykładając zimną lufę do skroni – Nie wytrzymam drugi raz…
_________________ My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur! |
|
Nie Lis 17, 2013 16:39 |
|
|
Iza
Manfred
Dołączył: 02 Sty 2010 Posty: 12841 Skąd: Rudzienko (Jasienica) |
|
|
|
Znowu to robisz . Trzymasz napięcie. Ale czyta się fajnie, jak zwykle.
_________________ Trzy słowa najdziwniejsze:
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie. |
|
Nie Lis 17, 2013 17:22 |
|
|
Reklama
|
|
Nie Lis 17, 2013 17:22 |
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|