Forum Pensjonat Pensjonat "Trzy Kuzynki"
Rejestracja w Recepcji, a potem swobodne hulanie po całym ośrodku :)
POMOC Rejestracja SzukajFAQ Zaloguj  RejestracjaRejestracja 
B75 - Co by było, gdyby...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Pensjonat "Trzy Kuzynki" Strona Główna » Twórczość Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
B75 - Co by było, gdyby...
Autor Wiadomość
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post B75 - Co by było, gdyby... Odpowiedz z cytatem
Ten crossover (już nie fanfick) to bezpośrednia kontynuacja Świata Zero. Jest bardziej w klimacie Pajęcznika, tylko bardziej. Nie wiem, czy będę to kontynuować, ale co tam. Oceńcie sami.

Przyjaciele nieruchomo wpatrywali się w Pawła Mickiewicza i jego żonę, a oni na nich. Po chwili milczenia mężczyzna wstał i podszedł do Niki.
-Co ty tu niby robisz?!-wrzasnął-Mówiłem, że nie chcę cię już na oczy widzieć!
Nika osłupiała. Przyjrzała się dokładniej kobiecie za plecami ojca i stwierdziła, że nie jest to jej matka.
-Nie stój tu tak, wynocha! Jeszcze przez was całą kamienicę aresztują!-mężczyzna wypchnął na korytarz całą trójkę i zatrzasnął drzwi.
Przyjaciele dopiero po chwili doszli do siebie.
-Ja pierpraszam, co to było?!-Net zdjął okulary i zaczął pocierać czoło.
-Widocznie moja alterbliźniaczka nie jest w najlepszych stosunkach z tatą-odparła dziewczyna. Nie czekając na chłopaków zeszła, albo wręcz zbiegła po schodach. Felix i Net ruszyli za nią.
Z kontenera na odpady obserwował ich czarny kot. Przekręcił łeb i prychnął na czającą się w rogu zakapturzoną postać w czarnym płaszczu.
Idąc ulicą „Marszalkowska Strasse” Felix i Net musieli niemal truchtać za sunącą niczym lodołamacz Niką. Dziewczyna skręciła w boczną uliczkę i dopiero tam oparła się o ścianę dysząc lekko. Net niepewnie podszedł do przyjaciółki i położył jej dłoń na ramieniu.
-Ej, mała-zaczął-wszystko w porządku?
-Nic nie jest w porządku-warknęła dziewczyna-Za każdym razem jest coraz gorzej, a my nie możemy nic z tym zrobić!
Net spojrzał na Felixa. Ten potarł brodę dłonią.
-To, że wylądowaliśmy w takim świecie może być wynikiem tego, że przeszliśmy przez oryginalny Wunrung, który nie był do tego pierwotnie przeznaczony-oznajmił-Ani w listach z B40, ani w bazach danych nasi alterzy nie wspominali o przechodzeniu przez oryginalny pierścień.
-Stary, ja cię bardzo proszę-Net jęknął przeciągle przytrzymując Nikę, która spróbowała się wyrwać-Ja cię lubię, ale ty spróbuj wykoncypować coś, co nas stąd wyciągnie!
-Miałem na myśli, że nasi alterzy mogą wciąż tu być…
-Czy to nie przeczy jakimś tam prawom? Zresztą nieważne, po prostu stąd spadajmy! Dziewczyno, nie kładź się tak na mnie, bo cię nie udźwignę!-ostatnie zdanie skierował do Niki. Ta bezwładnie zawisła na jego ramieniu. Chłopak zauważył w jej karku małą strzałkę. Zanim zdążył cokolwiek zrobić świat rozpłynął się w gamie kolorów.

-Ja, wacht auf! Wir mussen uns etwas erklaren!-obcy, ostry głos wyrwał Nikę ze snu. Ocknęła się na krześle, z rękami związanymi z tyłu. Szarpnęła się w panice rozglądając się. Coś mocno uwierało ją w szyję. Obok niej wybudzali się Felix i Net, również związani. Znajdowali się w sporym, ciemnozielonym gabinecie. Naprzeciwko nich stało potężne, mahoniowe biurko zza którego spoglądał na nich spokojnie starszy mężczyzna w mundurze. W klapę miał wpięte kilka oznaczeń, między innymi Żelazny Krzyż i mały znaczek z trzema zazębiającymi się ze sobą trybami. Za jego plecami powiewała wielka, czerwona flaga ze swastyką. Oprócz niego w gabinecie było jeszcze czterech żołnierzy w białych płaszczach i maskach.
-Mamamusiu-na wpół jęknął, na wpół szepnął Net
-Halt die Klappe!-krzyknął jeden z odzianych na biało mężczyzn
-Uspokójcie się, Wanner-powiedział mężczyzna zza biurka. Spokojnie przyglądał się Felixowi, Netowi i Nice.
-To musi być pomyłka, panom musi chodzić o kogoś innego-zaczął ostrożnie Felix
-Spokojnie, wiemy, że… hmm, nie jesteście tymi, na których wyglądacie-machnął ręką mężczyzna zza biurka. Mówił z wyraźnym, niemieckim akcentem-Kamery zarejestrowały, że wyszliście z pierścienia Wunrung prowadzącego z Wrocławia, choć tam nikt was nie widział. Bardzo ciekawi nas jak tego dokonaliście, to wszystko-uśmiechnął się delikatnie-Sądzę, że możemy sobie nawzajem pomóc, wystarczy tylko trochę zaufania.
-Co chce pan wiedzieć?-zapytała nieufnie Nika. Niemiec przyjrzał jej się i zachichotał cicho.
-Die gleiche, und so verschiedenartig-mruknął-Skąd się wzięliście i co was tu sprowadza?
Przyjaciele wymienili nerwowe spojrzenia. Felix westchnął.
-Jesteśmy z innego wymiaru. W naszym świecie niechcący przeszliśmy przez Skoczywrota… znaczy się Wunrung. Teraz próbujemy wrócić do naszego wymiaru, ale przechodząc tylko coraz bardziej się od niego oddalamy. Tu też znaleźliśmy się przez przypadek. Wiem jak to brzmi, ale…
-Wierzę wam-przerwał mu Niemiec-Moment waszego przybycia pokrywa się z pewnym… zakłóceniem. Tak czy inaczej mogę wam zagwarantować bezpieczną podróż przez Wunrung.
Przyjaciele spojrzeli na niego z nadzieją.
-…Oczywiście nie za darmo-dokończył Niemiec-Potrzebuję tylko drobnej przysługi od ciebie-wskazał Nikę
Dziewczyna nieufnie zmarszczyła brwi.
-O co chodzi?
Mężczyzna pogrzebał w biurku. Wyciągnął poprzecieraną, skórzaną torbę, z której wyjął złotą kulę wielkości jabłka.
-Befreit sie-polecił
-Aber Oberfuhrer…-zaprotestował jeden z „białych”
-Das ist der Befehl!-warknął tamten. „Biały” podszedł do Niki i rozpiął kajdanki na jej rękach. Po chwili wahania sięgnął do cienkiej, srebrnej obroży, którą miała na szyi. Ją też zdjął, po czym się cofnął. Mężczyzna zza biurka podał Nice kulę.
-Ten artefakt to mapa. Pokaż nam ją. Wiesz co zrobić-powiedział
Problem w tym, że dziewczyna kompletnie nie wiedziała co ma zrobić. W panice obracała w palcach przedmiot.
Nagle z kuli wytrysnęły złote promienie, które zupełnie przesłoniły jej resztę świata. Dziewczyna nie czuła już nawet własnego ciała, a gdy uniosła do oczu rękę ujrzała tylko płonącą wić.
Kim jesteś?
Te słowa rozległy się gdzieś z daleka. Nika spojrzała tam. Wokół pełno było różnych źródeł światła w różnych kolorach, ale w porównaniu z tym jednym były niczym zapałki przy stosie. Dziewczyna wyraźnie wyczuła potężną świadomość, która znów odezwała się:
Kim jesteś?
Nie czekając na odpowiedź obca świadomość wdarła się w przestrzeń Niki, przeglądając jej pamięć, przeczesując wszystkie obrazy i emocje im towarzyszące. W końcu istota wycofała się.
Mogę wam pomóc. Też jestem tu uwięziona. Zamieńmy się ciałami, a uratuję twoich przyjaciół, wrócę po ciebie, znów się zamienimy i stąd uciekniemy.
Akurat, pomyślała Nika, mam już doświadczenie w takich kontaktach.
Cóż, nie bardzo masz wybór. Naprawdę uważasz, że Kreigkopf dotrzyma umowy? To nie będzie przyjemne, przynajmniej dla ciebie, ale to dla was szansa, nie sądzisz?
Nika wzdrygnęła się, upuściła kulę, i otworzyła lewe oko jednocześnie pocierając prawe. Odetchnęła głęboko i spojrzała na mężczyznę zza biurka.
Uśmiechnęła się drapieżnie.
-Cześć, Kreigkopf-powiedziała

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Pią Cze 01, 2012 23:03 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Reklama







Pią Cze 01, 2012 23:03
bassistka
Leopoldynia


Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 683
Skąd: Lublin

Post Odpowiedz z cytatem
Ten fragment z kulą przypomina mi Disneyowską Planetę skarbów.

Ciekawe, ciekawe

_________________
-There is no God. If you can't touch, see, or hear something, it doesn't exist.
-Can you touch, see, or hear your brain?
-No...?
-So your brain doesn't exist?
Sob Cze 02, 2012 10:48 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Ta kula (i parę innych smaczków) zaczerpnęłam z Assassins Creeda <3

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Sob Cze 02, 2012 12:49 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Iza
Manfred


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 12841
Skąd: Rudzienko (Jasienica)

Post Odpowiedz z cytatem
No, nie powiem, ciekawe Smile .

_________________
Trzy słowa najdziwniejsze:
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
Sob Cze 02, 2012 15:28 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Będzie jeszcze lepiej Smile

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Sob Cze 02, 2012 15:52 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Iza
Manfred


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 12841
Skąd: Rudzienko (Jasienica)

Post Odpowiedz z cytatem
Mam nadzieję Wink .

_________________
Trzy słowa najdziwniejsze:
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
Sob Cze 02, 2012 16:25 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Jadę po bandzie, a co! Life is brutal!

Dwóch „białych” bez namysłu rzuciło się na nią. Jeden zza fałd szaty wyciągnął sztylet i zamachnął się na dziewczynę. Ta spokojnie się uchyliła i, wciąż z uśmiechem na ustach i zamkniętym prawym okiem, otwartymi dłońmi uderzyła go w uszy. Ogłuszony mężczyzna zatoczył się na biurko. Dziewczyna wyrwała mu sztylet i odwróciła się dokładnie w chwili, gdy dobiegł do niej drugi napastnik. Wbiła nóż między jego żebra, wyrwała go, a gdy mężczyzna odruchowo się pochylił z gracją przetoczyła cię po jego plecach jednocześnie wyrywając pistolet z kabury, którą tamten miał przy pasku. Gdy tylko dziewczyna wylądowała na ziemi cisnęła sztylet w kolejnego przeciwnika, a do czwartego „białego” strzeliła. Odwróciła się i zastrzeliła tego, którego wcześniej ogłuszyła, a następnie wycelowała w Kreigkopfa.
Cała walka trwała nie dłużej jak kilkanaście sekund.
Kreigkopf westchnął przeciągle.
-Więc jednak to była jakaś twoja sztuczka-rzekł
-Nie-odpowiedziała tamta-Po prostu to cacuszko-wskazała kulę-Ma więcej zastosowań, niż sądziłam.
Niemiec znów westchnął i oparł się wygodniej o fotel.
-Kiedy zaproponowano mi stanowisko gubernatora tego okręgu wszyscy odradzali mi przyjęcie tej propozycji. Ostrzegali mnie przed tobą, Feniksie z 13 okręgu.
-Teraz już wiesz dlaczego-odparła dziewczyna i strzeliła. Ciało Niemca stoczyło się na podłogę.
Felix i Net patrzyli na nią z mieszanką strachu i niedowierzania. Ta, jak gdyby nigdy nic, poszperała w kieszeniach munduru Niemca. Gdy wymacała kluczyki podeszła do chłopaków i rozkuła ich.
-No dobra, żebyśmy mieli jasność-zaczęła niecierpliwie-Zamieniłyśmy się z waszą przyjaciółką ciałami. Zaraz zejdziemy kilka pięter w dół, uwolnimy tamtą, z powrotem się zamienimy i pójdziemy w swoje strony. Pasuje wam taki układ?
Chłopaków zatkało. Dziewczyna sapnęła z irytacją. Odwróciła cię, wskoczyła za biurko Kreigkopfa i zerwała flagą ze swastyką. Za nią znajdował się spory, stalowy sejf. Otworzyła go kluczami. W środku mnóstwo było najróżniejszych bibelotów, papierów, gdzieś błysnął srebrny łuk. Dziewczyna wyjęła sporą, płócienną torbę barwy błota, plecak i kołczan grzechoczący strzałami. Łuk chwyciła na końcu. Przyjrzała się uważniej zawartości sejfu, do torby wepchnęła jeszcze kilka teczek z dokumentami, po czym pochyliła się.
-Tu są jakieś kolorowe plecaczki-stwierdziła-To wasze?
Zanim chłopacy zdążyli odpowiedzieć plecaki leciały ku nim.
-Ostrożnie, tu jest laptop!-wyrwało się Netowi. Po chwili z powrotem przybrał przestraszoną minę.
-Jeżeli mamy uciekać razem, to chyba powinniśmy się trochę poznać-Felix chyba zaczął odzyskiwać kontrolę nad sobą
-Wątpię-odparła tamta. Naciągnęła cięciwę łuku palcem i mruknęła niezadowolona. Zarzuciła łuk na ramię-Ruszcie się, zaraz zaczną coś podejrzewać-ruszyła ku drzwiom
-Zaczekaj… Jak ty w ogóle się nazywasz?
-Nazywają mnie Artemida.

Tekla mnie zabije, pomyślała po raz setny Artemida wodząc chłopaków korytarzami Alei Szucha. Im niżej schodzili tym gorzej się czuła. Miała ochotę uciec, ukryć się gdzieś. Uczucie to było jednak tak dobrze jej znane, że nawet nie przyspieszyła kroku.
-Niech mnie cholera, że ja zawsze muszę słowa dotrzymywać-mruknęła wściekle
-Co?-spytał skradający się za nią Net
-Cicho bądź, bo nas przyłapią!-szepnęła w odpowiedzi
Prawdę mówiąc gdyby nie jej łuk i refleks już dawno by ich złapali. Ale nie ma co narzekać. Cóż, w końcu TYLKO znajduje się w cudzym ciele, na Szucha, z podróżnikami z innych wymiarów.
Tekla mnie zabije, pomyślała po raz sto pierwszy.
Ciszę rozdarł dziewczęcy krzyk. Skrzywiła się słysząc znajomy głos.
-Rappke se pofolgował, nie ma co-mruknęła stając przed przerażająco znajomymi drzwiami. Zadrżała, gdy krzyk się powtórzył-Trzymajcie się za mną-powiedziała chłopakom i weszła.
Pokój, zwany „salą zwierzeń”, czy nawet „konfesjonałem”, był niewielki i szary. Jedynym źródłem światła była mrugająca lampa zwisająca z sufitu. Podczas poprzednich, długich wizyt w tym miejscu Artemida zdążyła znienawidzić to migające światełko. Jakby to ono było winne, a nie otyły Niemiec stojący na środku, w kałuży krwi leżącej przed nim dziewczyny.
-Was…-mężczyzna próbował wyszarpnąć broń z kabury. Za wolno. Artemida rzuciła się na niego, obaliła i wbiła strzałę głęboko w czaszkę Niemca.
-Do zobaczenia w piekle dla morderców-szepnęła i wstała. Nagle poczuła się, jakby miała z tysiąc lat. Odetchnęła głęboko. Z torby wyjęła złotą kulę i małą fiolkę z bezbarwnym płynem, po czym podeszła do leżącej dziewczyny i kucnęła.
-Ostrzegałam, że to nie będzie przyjemne-mruknęła do swojego ciała. Odchyliła jego głowę, zdjęła srebrną obrożę, którą miało na szyi, i wlała mu w usta płyn z fiolki, a następnie zacisnęła dłoń na kuli. Złoty blask pochłonął wszystko.

Nika ocknęła się kucając. Niemal od razu padła do tyłu. Gdyby Net jej nie złapał nabiłaby sobie guza. Guza. Na tę myśl zachciało jej się śmiać. Choć ból minął wystarczyło samo jego wspomnienie, by…
-Ej, no, jak ktoś ma się mazać, to chyba ja, nie sądzisz?-usłyszała nad sobą. Otworzyła oczy i zobaczyła ją.
Przez całą długość jej prawej strony twarzy, od czoła po podbródek, biegła potężna blizna. Na prawe oko miała założoną piracką opaskę. Rude włosy były krótko przycięte, potargane i pozlepiane. Ubranie, czy raczej jego strzępy ukazywały silnie zbudowane, umięśnione ciało.
Nawet mimo sińców i ran tutejsza alterbliźniaczka Niki wyglądała naprawdę imponująco.

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Sro Cze 13, 2012 00:15 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Iza
Manfred


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 12841
Skąd: Rudzienko (Jasienica)

Post Odpowiedz z cytatem
Rzeczywiście pojechałaś... Czekam na dalsze odcinki Very Happy . Fantastyczna akcja się kroi. Ale jak to możliwe, że w jednym świecie są jednocześnie dwie Niki?

_________________
Trzy słowa najdziwniejsze:
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
Sro Cze 13, 2012 14:03 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Felix gdybał o tym już w 1 fragmencie Smile

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Sro Cze 13, 2012 14:34 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Iza
Manfred


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 12841
Skąd: Rudzienko (Jasienica)

Post Odpowiedz z cytatem
Ale nie zostało to do końca wyjaśnione Smile .

_________________
Trzy słowa najdziwniejsze:
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
Sro Cze 13, 2012 18:36 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
No w sumie nie Smile

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Sro Cze 13, 2012 18:49 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Iza
Manfred


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 12841
Skąd: Rudzienko (Jasienica)

Post Odpowiedz z cytatem
A no właśnie Very Happy .

_________________
Trzy słowa najdziwniejsze:
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
Sro Cze 13, 2012 18:55 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Ano Very Happy

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Sro Cze 13, 2012 19:10 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Teraz zrozumiecie czemu napisałam, że to crossover. No nic, fragment długi, mam nadzieję, że się spodoba.

Czwórka nastolatków pośpiesznie przemierzała korytarze.
-Musisz się tak gapić? To mnie wkurza-syknęła Artemida przez ramię. Nika opuściła wzrok. Po chwili jednak znów spojrzała na swą alterbliźniaczkę. Ta westchnęła niebezpiecznie zirytowana.
-Wiesz chociaż dokąd idziemy?-zapytał idący z tyłu Net. Artemida mruknęła coś, co mogło oznaczać równie dobrze „tak”, „nie”, „cicho siedź”, bądź „bip”.
Dotarli do podziemnego garażu wypełnionego samochodami. Przewodniczka zajrzała przez szybę najbliższego.
-Za łatwo nam idzie. No nic, wsiadajcie-machnęła ręką i usiadła za kierownicą. Kluczyk był w stacyjce, co niwelowało problem z odpaleniem.
-Kradzież samochodu mogą jednak zauważyć -zauważył Felix wsiadając obok. Artemida spojrzała na niego znudzona i rzuciła mu na kolana Lugera. Chłopak wzdrygnął się.
-A to co ma być?!
-Gwarancja, że jednak jakoś wyjedziemy. Ja kieruję, więc nie nawal.
-Ale ja w życiu…
-No to masz okazję-silnik zachrobotał cicho i pojazd ruszył. Z początku trzęsło. Widać, że kierowca nie był specjalnie doświadczony. Gdy zatrzymali się przed bramą wyjazdową Artemida sięgnęła do radiostacji przypiętej obok kierownicy i przełączyła kilka przycisków. Blaszana konstrukcja zaczęła się rozchylać ukazując spory plac zalany światłem szperaczy. Które automatycznie skupiły się na ich aucie. Artemida zaklęła i z rykiem silnika ich maszyna popędziła do przodu przebijając się przez szlaban. Strażnicy nie zdążyli zareagować, ale po chwili z garażu zaczęły wyjeżdżać kolejne samochody.
-Strzelaj do nich do cholery!-wrzasnęła Artemida skręcając co chwilę w boczne uliczki
-Nie mogę!-odkrzyknął Felix
Samochodem zarzuciło. O mało nie wpakował się w ścianę.
-Dobra, zmieniamy się-mruknęła niechętnie dziewczyna
-Zwariowałaś?! Przecież jedziemy!
-Uwaga!-krzyknął z tylnego siedzenia Net. Tuż przed maską auta pojawiła się postać w czarnym płaszczu.
-Miau!-rozległo się z tyłu. Cała czwórka utkwiła wzrok w czarnym kocie, który znikąd pojawił się między Netem i Niką.
Zatrzęsło. I nagle przestało.
-Dżizas! My lecimy!-wykrzyknął Net wyglądając przez szybę
-Zaraz przestaniemy! Trzymaj się idioto!-ryknęła w odpowiedzi Artemida
Gruchnęło i zatrzęsło. Samochód, cudem chyba, potoczył się dalej. Artemida wychyliła głowę przez okno.
-Wylotowa do Krakowa-oceniła i spojrzała na kota z podziwem-Nieźle. Trenowało się, co?
Kot zamiauczał w odpowiedzi. Felix, Net i Nika wpatrywali się osłupiali to w kota, to na Artemidę. Zwierzę wskoczyło na ramię Felixowi, który aż wykrzywił się pod jego ciężarem.
-Niby mały futrzak, a waży ze sto kilo-wydyszał. Kot prychnął i smagnął go łapą po twarzy.
-Żadnych bójek w aucie-zakomenderowała zniecierpliwiona Artemida-I nigdy więcej nie mów kobiecie, że za dużo waży-upomniała Felixa
-Przecież to kot!
Zwierzę przekrzywiło łeb i prychnęło.
-Ty już lepiej nic nie mów-mruknęła Artemida. Zjechała na pobocze, prosto w krzaki-No nic, wysiadka.
-Ale że tak w lesie?-zdziwił się Net
-A co, chcesz gestapówką między okręgami jeździć? Wysiadaj.
Artemida zamaskowała pojazd i weszła między drzewa.
-No, ruchy-rzuciła do Felixa, Neta i Niki. Z wahaniem ruszyli-Bo na obiad nie zdążymy. A ty-zwróciła się do kota-Przestań prychać i po ludzku mów o co ci chodzi.
Kot wyprysnął do przodu odbijając się od kilku pni. Wokół zwierzęcia pojawiły się ciemne smugi. Otoczyły je szczelnie i nadały kształt…
-Nika Mickiewiczówna!-ryknęła radośnie odziana w czarny kombinezon blondynka rzucając się na Artemidę-Triumfalny powrót do ojczyzny co? Nawet nie masz pojęcia jak mi twoja ciocia kochana banię truła, że zniknęłaś. Dobrze, że zawał jej już raczej nie grozi. He he he... Aha, i wywalili cię z oddziałów partyzanckich Polskiego Państwa Podziemnego. To już szósty raz w tym półroczu!
-Piąty.
-Szósty!
-Piąty. Za ten czołg co wpadł do stawu to mi darowali.
-Teraz pewnie też darują. Jak zwykle. Swoją drogą wyglądasz jak śmieć na chorągwi. Dziw, że na nogach stoisz.
-Wzięłam lek. Za to tobie krew z nosa leci. Przesadziłaś z tym rzucaniem samochodem na odległość.
-Oj tam, oj tam. Ty mi lepiej dziękuj, że uwagę od was odciągałam. Myślisz, że dlaczego tak łatwo zwialiście z Szucha, a? A ten lek to chyba całkiem niezły. Jak będziesz miała więcej, to odpal trochę. Przyda się-dziewczyna, wycierając nos rękawem, przyjrzała się uważniej Felixowi, Netowi i Nice-A wy co się tak wytrzeszczacie? Animorfa żeście nigdy nie widzieli?
-Atena, nie rób jaj, zmywamy się stąd-zniecierpliwiła się Artemida
-To se w drodze pogadamy!-ucieszyła się Atena
-O niczym innym nie marzę. Jak w ogóle nas znalazłaś?
-Czarny ich śledził-Atena głową wskazała trójkę przyjaciół-Poszłam za nim i proszę! Zguba się znalazła! Miałaś w RDA być miesiąc, a nie…! Ale przynajmniej się nie nudziłaś, nie?
-Były małe komplikacje. Ale Prefektura Tybetańska-Artemida westchnęła-Pięknie tam jest. Opuszczone ruiny świątyń, katakumby, góry… Musisz tam kiedyś pojechać.
-Oż, no przecież ja nie o tym! O Mimurze, bratanku tego łącznika ruchu w RDA mówię! To prawda, że takie diabelnie ymteligentne z niego ciacho?
-Już się nie dowiemy-odparła tamta ponuro-Mimura nie żyje.
-Noż w… To dlatego nie mamy z nimi łączności-Atena odetchnęła głęboko kilka razy-Dorwali go?
-Nie. Chyba nawet nie wiedzieli.
-Więc…?
Artemida westchnęła.
-Słuchaj, naprawdę nienajlepiej się czuję. Miałam ciężki okres, więc daj mi trochę spokoju, co? Do Trzynastki długa droga, jeszcze się nasłuchasz.
-Chcesz zufuβać do Trzynastki?! Pogięło cię? Toż to z tydzień marszu!
-Więc nie gadaj tyle, tylko idź.
-Jak zwykle urocza-Atena westchnęła i zwróciła się do Niki-Mam nadzieję, że ty tak nie masz.
-Wspominałyście coś o Polskim Państwie Podziemnym-zainteresował się Felix-To jakiś ruch oporu? I co to jest RDA?
-Skąd wyście się urwali?
-Z alternatywnej rzeczywistości-rzuciła Artemida
-Aha, czyli wszystko jasne.
-Tam wygraliśmy wojnę. Panem, NUNE, ZSRR, RDA, tam tego wszystkiego nie ma. Wolność, równość i bez igrzysk.
-To po holendrę żeście przylecieli tutaj?-Atena zwróciła się znów do Felixa
-W sumie przypadkiem tak wyszło…
-Mają jakiś nowy Wunrung-wtrąciła Artemida-Zadziałał jak brama do przechodzenia między wymiarami.
-Więc przypadkiem uruchomili zaawansowany technologicznie teleporter, coś pochrzanili i teraz mają kłopot-podsumowała Atena i spojrzała na Artemidę-Skąd ja to znam…?
-Jak ci pokażę moją nową zabawkę, to odszczekasz-Artemida poklepała swoją torbę
-A wracając do twojego pytania Feluś, to nasze małe Polskie Państwo Podziemne należy do grupy kilkunastu ruchów oporu przeciw Czwórce Imperiów, czyli, jak już koleżanka wymieniła, Panem, NUNE, ZSRR i RDA. Panem powstało dość dawno. Zajmuje obie Ameryki. Jest podzielone na 12, kiedyś 13 dystryktów i ma stolicę w Kapitolu. NUNE, Niemiecka Unia Narodów Europy, nasze ukochane państwo, w wyniku „działań pokojowych” w trzydziestym dziewiątym może poszczycić się terenami od dawnej Hiszpanii po Polskę, czyli Europą Zachodnią i częścią Środkowej. Mamy podział na Generalną Gubernię i prowincje, które składają się z okręgów. Okręgów jest tak ze trzydzieści. ZSRR zajmuje pozostałą część Europy i pół Azji, drugie pół zaś należy do RDA, czyli Republiki Dalekowschodniej Azji. Po podpisaniu paktu o nieagresji wprowadzono międzynarodowe igrzyska. RDA nie znosi Panem, Panem izoluje się od wszystkich, a wszyscy go nie tykają, bo mają tam najlepszą technologię, ZSRR knuje przeciw NUNE i RDA a NUNE udaje, że nic ją to nie rusza, więc jakoś musieli rozładowywać napięcie. Co cztery lata każde kolejne państwo, oprócz Panem, organizuje igrzyska. Idzie kasa z zakładów między politykami i jaśnie rządzącymi, poza tym uczestnicy są zaopatrywani przez swoje kraje i mogą testować różne pierepałki. W RDA to nawet co roku wybierają jakąś trzecią klasę liceum do Programu, czyli takich mini igrzysk.
-Możemy nie rozmawiać o igrzyskach? Proszę?-przerwała Artemida
-Ale ty dzisiaj marudzisz-westchnęła Atena-Umierać, nie żyć. A w tym roku igrzyska organizuje nasza matka, Niemiecka Unia.
-Jeszcze lepiej. Wiadomo gdzie?
-Nie bardzo, ale Apollo i Pytia nad tym pracują. Zresztą ostatnio wywiad bardziej skupiał się na szukaniu ciebie. Z Włoch, znaczy z Osiemnastki, przyjechała nawet ta cała Sophia Victoria. Może i ogarnięta, ale jak się wkurzy, to zaczyna trajkotać po makaroniastemu. I teraz wyobraź sobie, że jak tylko przyjechała, to po radę poszła prosto do twojej cioteczki.
-Uuu…
-Właśnie. No, tak czy inaczej niezły kocioł przez ciebie mieliśmy. Jakim cudem w ogóle udało im się cię złapać, co? Starzejesz się, czy…
-Miałam mały problem z przekroczeniem granicy NUNE i ZSRR. Verushka, szefowa Wolnej Armii Ukraińskiej bardzo mi pomogła, ale… Cóż, to nie był chyba mój dzień-Artemida zakryła usta dłonią i zakaszlała
-Schorowałaś się z tego wszystkiego. Stać ekipa, rozbijamy obóz!
-Idziemy dalej-zaprzeczyła Artemida
-Cichaj i siadaj. Piękna noc się zapowiada, ciepło i bezdeszcznie, wokół wygodne drzewka. Wdrapywać się, już, już, już!
Podczas gdy Atena zaganiała Felixa, Neta i Nikę na drzewa Artemida oparła się o chłodną korę i zmarszczyła brwi zaniepokojona. Zakaszlała jeszcze kilka razy, po czym wytarła dłoń o spodnie zostawiając na nich czerwonawą smugę.

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Sob Paź 13, 2012 22:18 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
bassistka
Leopoldynia


Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 683
Skąd: Lublin

Post Odpowiedz z cytatem
Zorientowałam siępo drugim fragmencie - Igrzyska Śmierci

_________________
-There is no God. If you can't touch, see, or hear something, it doesn't exist.
-Can you touch, see, or hear your brain?
-No...?
-So your brain doesn't exist?
Nie Paź 14, 2012 07:04 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Między innymi... Tak

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Nie Paź 14, 2012 18:04 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Fragment krótki i niezbyt "akcyjny", bo weny nie mam. Ale w następnym już coś powinno zacząć się dziać.

-Wychodź, wiem że tam jesteś-rzuciła cicho Artemida do kępy liści. Kępa prychnęła i zatrzęsła się. Z prowizorycznego przebrania wychynął czarny kot. W świetle księżyca był ledwie widoczny. Zwierzę przekręciło łeb i skoczyło na grubszą gałąź, tuż obok Artemidy. Ciemność zafalowała na moment.
-Wiesz, że nie możemy im pomóc-szepnęła Atena wskazując drzewo naprzeciw, na którym spali Felix, Net i Nika
-Już dawno pogodziłam się z tym, że wszystkim nie pomogę-odparła Artemida-Dokładnie cztery lata temu. Ale gdyby nie oni…-umilkła-Zabiorę ich do Trzynastki. Tam sami zadecydują co zrobią dalej.
-Gnasz do tej Trzynastki jakby twoje życie od tego zależało.
-Jak Tekla za mocno się wkurzy, to być może będzie zależeć-Artemida uśmiechnęła się słabo. Atena przyjrzała się jej uważnie.
-Blada jakaś jesteś-zauważyła-A te… hm, „zadrapania” wyglądają równie koszmarnie, jak w dzień. Na pewno jakiś porządny lek wzięłaś?
-Taa. Za to ty powinnaś przestać ciągle paradować w formie kota. Jak tak dalej pójdzie, to może skończyć się dla ciebie nienajlepiej.
-Zazdrośnica.
-Nieprawda. Zresztą nieważne. Mów co się działo jak mnie nie było.
-Wczoraj miał miejsce duży skok mocy. Wyczuwalny w całym NUNE. Jeśli twoi nowi znajomi naprawdę są z innego wymiaru, to ich moment przybycia pokrywa się z tym impulsem. Elektronika w pobliskich okręgach wariowała jeszcze jakiś czas potem. A poza tym, to straciliśmy kontakt z RDA. Zapewne dlatego, że zabili Mimurę. W ZSRR przeprowadzili ostatnio akcję w Moskwie. Próbowali kogoś odbić. Nie znam szczegółów-zastrzegła szybko-Ostatnio w Panem działo się najwięcej.
-Mianowicie?
-Na przykład Kapitol został obalony przez zjednoczone siły ich dystryktów.
-Nieźle.
-Niestety na razie mają tam taki bałagan, że zanim się ogarną trochę czasu minie. Podobno pierwsze, co zrobiła ich bohaterka wojenna po tym całym zamieszaniu, to zamordowanie prezydent buntowników. Już następcę wybrali, ale jeszcze odbudowa i tak dalej…-Atena westchnęła-No, tak czy inaczej w najbliższym czasie raczej nas nie wesprą. Choć podobno Hiszpańcy z Trzydziestki już nawiązali stały kontakt. Informacje od nich otrzymaliśmy tydzień temu, więc mamy małe opóźnienia. Ale podobno…
-Ciągle podobno i podobno. Może jakieś konkrety?
-E, ty mi się nie spowiadasz!-zdenerwowała się Atena-Nikomu się nie spowiadasz! Olewasz wszystko i wszystkich! Idziesz gdzie chcesz, robisz co chcesz i myślisz, że to w porządku, ale tak nie jest! Bo tak się składa, że posiadasz informacje, które mogą zniszczyć Polskie Państwo Podziemne i, być może, inne ruchy oporu jeżeli wpadną w łapy władz Czwórki Imperiów!
-Uspokój się-upomniała ją Artemida-Owszem, podróżuję sama. Często ryzykuję. Ale nigdy, cholera, nigdy nawet nie próbuj sugerować, że mogłabym sypnąć, rozumiesz?
Przez chwilę siedziały w milczeniu.
-Co robiłaś w Warszawie?-spytała po kilku minutach Artemida-Nie mamy tam żadnych kryjówek, a nie uwierzę, że zajmowałaś się sprawami Trzynastki.
-Nie twoja sprawa-Atena zawahała się-Odwiedziłam rodzinę-dodała
-Czyś ty zwariowała?! Wiesz czym to im grozi?
-Ucisz się lepiej. Głupia nie jestem, obserwowałam ich z daleka. Jako kot. Eh, tobie to dobrze-Atena odwróciła się i przetarła oczy-Cholerna wojna.
-Kara…
-Nie zaczynaj-Atena pociągnęła lekko nosem i uśmiechnęła się-Kara to będziecie mnie nazywać po wszystkim. Na razie Atena. To brzmi tak dostojnie.
-Choć wzorem mądrości nie jesteś…
Atena westchnęła.
-To straszne. To co zrobili ci Niemcy. Bo gdyby nie to, to bym ci przyłożyła.
-Jak zwykle urocza. Lepiej idź się przespać, bo trzeba upolować jakieś śniadanie, a mnie się nie chce z rana po lesie biegać.
-Jeśli ktoś się powinien przespać, to ty-zaprotestowała Atena
-I tak nie zasnę.
-Chcesz pogadać?
-Gadamy od kwadransa.
-Nika, nie pitol. Znamy się jak łyse baby, więc nie wciskaj mi tu kitu, dobra? Widzę przecież, że się wkurzasz. Gadaj.
-Nie wkurzam się. Po prostu dziwnie się czuję. Trudno uwierzyć, że jedna zmiana sprzed iluś tam lat mogłaby aż tyle zmienić.
Atena pokiwała głową.

-Dziwnie się przy niej czuję. Trudno uwierzyć, że jedna zmiana sprzed iluś tam lat mogłaby aż tyle zmienić-szepnęła Nika chłopakom
-No, globus trochę się zdekonfigurował-przyznał Net-Wyobrażacie sobie teraz lekcję geografii? Konstancja kazałaby nam nauczyć się wszystkich państw i ich stolic…
-To nie jest śmieszne.
-Próbuję rozładować napięcie.
-To w górach-stwierdził Felix. Net i Nika popatrzyli na niego.
-Ale w sensie…?
-Trzynastka-wyjaśnił-Idziemy na południe, w kierunku Krakowa. A ubrania i sprzęt tamtych dwóch-wskazał drzewo naprzeciw-Idealnie nadaje się do szybkiego przemieszczania się. Więc Trzynastka najprawdopodobniej znajduje się gdzieś w górach.
-Że niby jakieś Tatry i tak dalej?-upewnił się Net-I my mamy tam iść na piechotę?!
-Miło, że czuwacie, by nikt nas nie zabił, ale moglibyście nie gadać tak głośno?-rozległo się z sąsiedniego drzewa
-Sorki!
-Co?
-Przepraszamy!-poprawiła Nika i mruknęła ciszej-Póki co chyba musimy iść z nimi. Lepiej nie ryzykować ponownego spotkania z Niemcami-westchnęła i wyciągnęła przed siebie dłoń. Felix i Net, po krótkim wahaniu, położyli na niej własne.

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Pią Paź 19, 2012 22:50 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Ech... Fragmenty coraz krótsze... Starzeję się...

-Wy tam! Złazić! Bo wam śniadanie wyjemy!-rozległo się z dołu. Nika przetarła oczy i wychyliła się nieco. Pod drzewem stała Atena i darła się wniebogłosy.
-Chodźcie, bo nas zaraz sama zdejmie-mruknęła Nika do chłopaków. Ci rozbudzili się nieco i potaknęli.
-Artuś! Rusz się! Śniadanko!-ryknęła blondynka do drugiego drzewa. Niemal w tej samej chwili Artemida wylądowała na miękkiej ściółce poniżej.
-Nie drzyj się-upomniała przyjaciółkę i usiadła przy zaimprowizowanym przez Atenę małym ognisku. Felix, Net i Nika po chwili do niej dołączyli. Nika z niepokojem przyglądała się swojej alterbliźniaczce. Wyglądała na jeszcze bardziej zmęczoną, a ciemne kręgi pod oczami świadczyły o tym, że nie przespała ani godziny.
-Się polatało, się ma-oznajmiła dumnie Atena rzucając między towarzystwo wypchaną, skórzaną torbę. Podała Artemidzie jej łuk-Niezłe cacuszko, ale chyba cięciwa coś ci się poluzowała.
-Jakbyś zdzieliła swoim kilku Niemców, to też by ci się poluzowało. Swoją drogą powinnaś nosić swój sprzęt przy sobie, a nie jak wtedy na Pomorzu…
-Uuu, Tekla się w tobie obudziła… Nie marudź tylko podziwiaj-Atena zamaszystym ruchem otworzyła torbę-Świeżutka dziczyzna prosto z nory!
-Upolowałaś… to?-zapytał powoli Felix
-Taa, na pewno-mruknęła Artemida wskazując mały bochenek chleba i kilka konserw wciśniętych obok bliżej nieokreślonego mięsa-To się nazywa higiena. Nikt cię nie widział w tej wioseczce którą okradłaś?
-Jakie „okradłaś”? Zostawiłam im w zamian kasę! No, bierzcie-Atena rzuciła każdemu puszkę z czymś pasztetopodobnym i kawałek chleba, a sama zajęła się opiekaniem mięsa nad ogniem-Wywiesili listy gończe. Póki co tylko za tobą… wami-wskazała Artemidę i Nikę-E, nieważne, podobne aż tak bardzo nie jesteście. W każdym razie musimy trzymać się z dala od miast.
-To jakaś nowość?-mruknęła Artemida
-Za to z Krakowa powinniśmy dać radę załatwić jakiś transport-kontynuowała Atena-W ostateczności skontaktujemy się z tamtą komórką o przysłanie porządnej eskorty. A potem… Em, nie chcę się wtrącać, Artuś, ale wyglądasz jak… jakby to ujęła Sophia „pranzo carne”. A Tekla powiedziałaby…
Artemida nie usłyszała co powiedziałaby Tekla. Z pełną prędkością rzuciła się w stronę krzaków. Dochodzące stamtąd odgłosy bynajmniej nie brzmiały zachęcająco. Po chwili dziewczyna wróciła do grupy. Atena przyglądała się jej badawczo.
-Dobra, teraz to już zaczynam się martwić.
-Że coś mi jest?-spytała kwaśno Artemida
-Nie. Że będziesz nas spowalniać-rzuciła tamta lekkim, ale niezbyt przekonującym tonem. Nadal lustrowała przyjaciółkę wzrokiem-Strułaś się czymś? A może Niemcy…
-Nic mi nie jest!-przerwała jej szybko Artemida-Lepiej się ruszmy, bo do Krakowa długa droga.
Jak uradzili tak zrobili.

-Ja już nie mogę-oświadczył Net siadając na starym pniu zwalonego drzewa. Splótł ręce na piersi, założył nogę na nogę i popatrzył wyczekująco na grupę. Artemida i Atena nawet się nie odwróciły, Felix tylko westchnął, a Nika chwyciła chłopaka za ramię i pociągnęła za resztą. Narzekania Neta przestały odnosić jakikolwiek skutek już kilka dni wcześniej. Trójka przyjaciół już i tak ledwie wyperswadowała Artemidzie pomysł na pokonanie drogi biegiem (który ona nazwała truchtem). Net, widząc niesprawiedliwość systemu mruknął coś pod nosem i niemrawo ruszył za resztą.
Las zaczął się przerzedzać.
-Witamy w Krakowie, mieście królów-oznajmiła triumfalnie Atena rozkładając ramiona na panoramę miasta. Artemida chwyciła ją z tyłu za kark i pociągnęła.
-Chyba sama twoja obecność sprowadza na nas przekleństwo wieśniactwa. Ogarnij się dziewczy…-ostatnia sylaba płynnie przeszła w silny kaszel. Atena uwolniła się z uścisku przyjaciółki.
-Te, co ci?
-N… nic-kilka szkarłatnych kropel opadło na trawę, a Artemida padła w ramiona Ateny. Nieprzytomna.

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Sob Sty 05, 2013 23:40 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kage-Sama
Bolesław Łysy


Dołączył: 10 Lut 2011
Posty: 136
Skąd: Czechów i okolice (Znane też pod nazwą Ziemia)

Post Odpowiedz z cytatem
Khm... No dobra. Trza, bo trza. Nie wiem kiedy następny frag i przepraszam, że ten jest krótki. Ale lepsze to niż nic, nie?

- Zabiję ją – wysyczała przez zęby Atena układając towarzyszkę na prowizorycznych noszach skleconych z gałęzi i kilku szmat – No zabiję ją, jak Szwabów nienawidzę.
Felix, Net i Nika taktownie milczeli. Chociaż tyle dobrze. Atena gotowa była na głos wykrzykiwać wszystko co nieprzyzwoite. Coś poturlało się po ściółce.
- Podnieś – rozkazała Netowi nie odrywając wzroku od nieprzytomnej przyjaciółki. Nika próbowała pomóc, ale daleko jej było od wyszkolenia Artemidy, więc Atena, nawet grzecznie, odmówiła pomocy. Net podał jej pustą fiolkę.
- Ale się grzebiecie… - rzuciła okiem na buteleczkę i zmartwiała – Skąd… Skąd żeś to wziął?
- Artemidzie wypadło.
- Zabiję ją – warknęła Atena. Szklana fiolka pękła i roztrzaskała na jej dłoni. Przez chwilę dziewczyna musiała głęboko oddychać zanim odzyskała głos – No zabiję ją…
Nika odchrząknęła znacząco.
- Przyswoiliśmy już tą informację – powiedziała – Będziemy tu tak stać, czy idziemy?
- A weź się zamknij Ar… - Atena przerwała gwałtownie i skrzywiła się – To jest chore. Bosz, nie mogliście w domu zostać, czy co? Koniecznie musieliście przechodzić przez ten przeklęty pierścień?
- Kobieto, ja to pytanie zadaję sobie od kilku dni… - Net zrezygnowany opuścił głowę
- Czemu tak się zdenerwowałaś? – spytała Nika
- Bo ta tutaj to kretynka – odparła wściekle Atena. Przez chwilę wpatrywała się w przestrzeń – Dobra, nie ma co. Idę do miasta po jakieś wsparcie. Zostańcie tu z nią – poleciła – Jeśli nie wrócę za dwie godziny idźcie cały czas na południe i omijajcie miasta. A jeśli was okrążą… - zawahała się – Róbcie co chcecie, ale nie dajcie im jej wziąć żywej.
Nie czekając na reakcję oddaliła się. Z początku truchtała, po chwili jednak zaczęła biec sprintem. Zacisnęła powieki.
Nie mieli wiele czasu.

- Zaczynam tracić rozeznanie w tym wszystkim.
- Net, nawet nie zaczynaj – poprosiła Nika – Poza tym to chyba ja tu jestem w najdziwniejszej sytuacji…
- Ta fiolka to był ten lek, co go Artemida wzięła na Szucha – wtrącił Felix popatrując na nieprzytomną. Cała czwórka rozłożyła się pod jakimś drzewem i czekała – Ale zaczynam podejrzewać, że to wcale nie był lek…
- Niemcy jej podmienili? – podsunęła Nika
- Ludzie, nad czym wy się zastanawiacie?! – wybuchnął Net patrząc na zmianę na przyjaciół – Mnie w tej chwili obchodzi tylko wydostanie się stąd! Was nie?
- Owszem, ale…
- Kobieto! Ja rozumiem, fajnie spotkać przypakowaną siebie, ale bez przesady! Idąc z nimi oddalamy się od pierścienia! Niby jak chcecie wrócić?
- Bezpiecznie – uciął Felix – Niemcy nas z otwartymi ramionami nie przyjmą, więc musimy zaryzykować współpracę z podziemiem.
- Z tego się zrobi afera, mówię wam… - informatyk pokręcił głową – I skończymy latając po lesie z łukami. Co to za wojsko, gdzie nastolatków przyjmują?!
- Nie grzeb w tym lepiej… - powiedział Felix, ale Nika nie zwróciła na niego uwagi. Zaczęła przetrząsać torbę alterbliźniaczki.
- No, nawet nasz kręgosłup moralny utracił wartości – skomentował kwaśno Net – Tylko czekać na koniec świata…
- Nie dramatyzuj – poprosiła go Nika. W dłoni ściskała złotą kulę.
- Ej, co ty…
- Nawet nie próbuj…!
Obydwaj nie zdążyli. Złocisty blask rozświetlił las aż po korony drzew.

_________________
My, sadyści, wiemy jak bawić się bez mała
Wiemy jak katować, by ofiara zapłakała
To jest ta cudowna krew <3
To jest nasz morderczy zew!
Mamy noże, których nie ma nikt inny
Do zabawy ogień i sznur
Na pale nawlekamy niewinnych
A dla winnych garnek i szczur!
Pią Lis 15, 2013 20:44 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Iza
Manfred


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 12841
Skąd: Rudzienko (Jasienica)

Post Odpowiedz z cytatem
Nieładnie kończyć w takim momencie Smile . Ale rozumiem brak pomysłów, sama często cierpię. Życzę nagłego i potężnego przypływu weny!

_________________
Trzy słowa najdziwniejsze:
Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.
Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.
Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.
Pią Lis 15, 2013 21:15 Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Reklama







Pią Lis 15, 2013 21:15
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Pensjonat "Trzy Kuzynki" Strona Główna » Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Pensjonat  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group
Design by Freestyle XL / Flowers Online